Radny miasta Minneapolis, Kali Mohamed, właśnie przeszedł w tryb pełnego watażki na agentów DHS: prześladował ich na ulicy, a na końcu wydał przerażający somalijski okrzyk bitewny, myśląc, że wygrał. To jest wybierany urzędnik. Minneapolis to nie Ameryka; to Mogadiszu z pługami śnieżnymi.